Ktoś pisze:gdyby warszawiaków nie wpuszczano do tej pięknej nadmorskiej miejscowości o wiele lepiej innym wczasowiczom mieszkało i wypoczywało by się.Nie rozumiem dlaczego ludzie z warszawy są tacy nie kulturalni tylko umieja powiedzieć ty hu... albo ty kur... to jest wizytówka stolicy.Mam zamiar kupić działke pod budowe domu wczasowego w Dębkach i jeśli wybuduję tam dom to postawie przednim znak wynajmę wszystkim za wyjatkiem psów i warszawiakom tak mi ci warszawiacy obrzydli.
Dziękuję napewno się ze mną wielu zgodzi a jeśli nie to będa to sami warszawiacy
Taką kretyńską wypowiedź az szkoda komentować, ale mam chwile czasu więc pare słów o tym idiotycznym wpisie.
Jeżdze do Dębek od 15 lat, wtedy poza mieszkańcami Warszawy było bardzo mało osób z innych miast. Notabene mam takie zdanie, że to własnie mieszkańcy stolicy w pewnym sensie odkryli to miejsce(te 15 lat temu nie poznawałem nikogo innego jak tylko Warszawiaków)..z roku na rok turystów przybywało, z Warszawy i wielu innych miast....w tym roku poczyniłem taką oto obserwację i niech ona będzie w pewnym sensie komentarzem do tego co pzreczytałem.
Mieszkaliśmy w pensjonacie gdzie było około 20-25 samochodów 90% z nich miało rejestracje warszawskie, wszyscy "warszawiacy" zachowywali sie bardzo kulturalnie ale na luzie jak na wakacjach ( wszystko w granicach dobrego smaku) ..te 10% to mieszkańcy innych okolic Polski....
Była grupa z Białegostoku - wieczorami siedzili pzred pensjonatem, a rano zostawiali po sobie chlew: puste butelki, papiery , połamane sztućce, brudne talerze..a raz piękny "paw" ( i wcale nie latał tylko lezał i śmierdział
Było małzeństwo z Zielonej Góry - wiecznie palili papierosy a pety rzucali na trawnik, przez okno..wszedze
Było małzeństwo z dzieckiem z Opola - dziecko rozwydrzone do granic możliwości wiecznie rozwrzeszczane, rozpieszczone i niezwykle hałasliwe ( wychowanie bezstresowe wiec porysowanie zabawką czyjegoś samochodu takze było grane)
Była para z trójmiasta ze swoim pieskiem po którym absolutnie nie sprzątali odchodów i psie gówienka znajdowały się na trawniku, przy placu zabaw a nawet przy samym wejsciu
I teraz refleksja: Czy mam tearz mysłeć że warszawiacy sa wyjątkowi? a cała reszta to świnie, brudasy i nieokrzesane chamy?...otóż nie, mysłe tak...tego typu zachowania wynosi się z domu i nie mają one nic wspólnego z tym skad jestesmy...i czy oddychamy powietrzem warszawskim, baiałostockim, albo sląskim ..........nie ma to znaczenia jak sie zachowujemy na codzień.
więc teraz kamyczek do twojego ogródka
..masz powazne kompleksy i trzeba to chyba leczyć , a pensjonatu raczej nie buduj bo z takim podejsciem do biznesu wpadniesz w spore kłopoty finansowe, czego absolutnie Ci nie zycze, - bo choc umysł wąski to moze jednak masz jaieś inne intersujace cechy
I rzeby było jasne: poczułem się dotknięty tym wpisem..bo jestem z Warszawy - od zawsze.