my również po zjedzeniu pierwszego obiadka jedliśmy do końca urlopu, jadaliśmy we 3, ja mąż i córka braliśmy 2 porcje bo 2,5 to było o wiele za duzo, wracaliśmy syci i zadowoleni, zupa w wazie zostawała , a mąż ze smutkiem spoglądał na pozostającą w salaterce sporą porcję kartofli.
Jedzonko jak domowe, co prawda nie można wybierać w menu, jeśli w środę na obiad są schabowe i pomidorówka to nie możemy zamówić nic innego, jednak dzięki temu mamy pewność żę jedzonko jest przygotowywane na bieżąco, czyli świeże nie podgrzewane . Do każdej porcji obiadu deser.
Naprawdę polecam